Wcierki to u mnie od czasu pandemii element stały w pielęgnacji włosów. Uwierzcie mi, że stosuję ich bardzo dużo, przez moje ręce przewijają się najróżniejsze i różnych firm. Jedne sprawdzają się trochę lepiej, inne nie do końca mnie zachwycają. Dzisiaj słów kilka o wcierce intensywnie pobudzającej z firmy OnlyBio.
"Zastanawiasz się, jak zagęścić fryzurę oraz szybko zapuścić długi koński ogon? Wypróbuj Wcierkę Booster Od Onlybio z serii Hair in Balance! Dzięki niej na Twojej głowie szybko pojawią się zdrowe i mocne baby hairs, które już niedługo będą pięknie okalać twarz. Jej zadaniem jest stymulowanie mieszków włosowych oraz znajdujących się w nich cebulek. W ten sposób nie tylko przeciwdziała przerzedzaniu się pasm, ale przede wszystkim przyspiesza wzrost włosów.
Formuła wcierki bogata jest w ekstrakty z jałowca i żeń-szenia. Te wzmacniają i regenerują cebulki, a także pobudzają krążenie krwi w skórze głowy. To brzmi jak przepis na idealne warunki do wzrostu włosów!
Intensywnie pobudzająca baza
Wcierka Booster działa intensywnie, a efekty jej regularnego stosowania można zauważyć dość szybko. To zasługa alkoholowej bazy, która ułatwia przenikanie składników aktywnych, tym samym wzmacniając ich działanie. Tego typu produkt najlepiej sprawdzi się u osób, których skóra głowy przetłuszcza się i nie jest szczególnie wrażliwa – wówczas będzie można korzystać z jej właściwości bez żadnych przeszkód! W przypadku skóry suchej i podrażnionej warto postawić na łagodniejsze wcierki z linii Hair in Balance.
* Jak pachnie? Jak egzotyczny smoczy owoc – jest świeży, słodki i kuszący!
· * Kiedy stosować? Gdy włosy są przerzedzone i słabe, a skóra głowy ma tendencję do przetłuszczania się.
· * Jak stosować? Zaaplikuj niewielkie porcje wcierki pomiędzy pasma – bezpośrednio na skórę głowy, a następnie wmasuj produkt kolistymi ruchami. Stosuj regularnie, codziennie lub co kilka dni.
* Jaki efekt? Włosy rosną szybciej, a ich wypadanie jest ograniczone.
Wcierka Booster od Onlybio to wegańska formuła, produkowana z troską o środowisko. Zawiera aż 98% składników pochodzenia naturalnego."
Składniki/Ingredients:
Wcierka jest w ciemnym, plastikowym opakowaniu, z atomizerem który po naciśnięciu rozpyla mgiełkę. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, wszystkie napisy mamy w języku polskim, wyraźnie pisze jaki to produkt i do czego służy.
Osoby które śledzą mojego bloga wiedzą, że po przechorowaniu covida poleciały mi włosy, bardzo się przerzedziły. Z mojej obserwacji wynika, że u wielu kobiet był to skutek uboczny. Ja do tej pory borykam się rzadkimi włosami, próbuję je pobudzić do szybszego wzrostu. Mam nadzieję, że powrócą do dawnej gęstości. Dlatego tak dużo różnego rodzaju wcierki przewinęły się od czasu zachorowania przez moje ręce. Przetestowałam ich wiele, przeróżnych firm, a nawet krople żołądkowe wcierałam, żeby tylko pobudzić cebulki do wzrostu.
Każda nowa wcierka używana jest przeze mnie z wielką ochotą i zaangażowaniem i nadzieją na poprawę skóry głowy, na pojawianie się coraz to nowych włosków. I powiem Wam szczerze, że ta systematyczność procentuje i daje efekty. Zakola które powstały z powodu choroby, powoli od nowa zarastają małymi, nowymi włoskami, z czego bardzo się cieszę bo widzę, że te wcierki i masaże mają sens.
Jeśli chodzi o tę wcierkę, to ma piękny, owocowy zapach, chociaż przyznam że po przeczytaniu że ma ekstrakt z jałowca i żeń-szenia spodziewałam się bardziej ziołowego zapachu. Takie małe, miłe zaskoczenie. Wcierka jest na bazie alkoholu, który pomaga w przenikaniu składników aktywnych przez skórę głowy. Idealnie sprawdzi się gdy mamy przerzedzone, cienkie, osłabione włosy i kiedy wolno rosną. Ekstrakt z jałowca i żeń-szenia pobudzają krążenie w skórze głowy, mobilizują cebulki do wzrostu, dzięki temu ograniczają nadmierne ich wypadanie. Dla mnie jest to bardzo dobra wcierka, cieszy mnie też to że nie powoduje obciążenia, nie przetłuszcza mi włosów, nie są przyklapnięte ani nie ma tego efektu tłustych, nieświeżych włosów. Żałuję tylko, że jej pojemność jest mała bo tylko 100ml. Ogólnie jestem z niej bardzo zadowolona, choć pewnie żeby widzieć spektakularne efekty jeśli chodzi o zagęszczenie moich włosów, musiałabym zużyć kilka opakowań.
Wcierka znalazła się w najnowszym boxie kosmetycznym Vibrant Charm od Pure Beauty, więc jeśli macie ochotę ja wypróbować, bądź też inne świetne kosmetyki które znalazły się w tym boxie, możecie go jeszcze zamówić na Pure Beauty (TUTAJ).
Stosujecie wcierki do skóry głowy? Jaka jest wasza ulubiona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz