Witajcie :)
Dzisiaj będzie o kolejnym produkcie Yves Rocher - tym razem jest to żel pod prysznic o zapachu lawendy .
Czy mnie urzekł? Czy mnie zachwycił?
Tego dowiecie się z dalszej części dzisiejszego wpisu ;)
Żel pod prysznic
Lawenda z Prowansji
to kosmetyk do mycia ciała o żelowej konsystencji,
który jednocześnie pielęgnuje skórę puszystą pianą o zapachu lawendy,
przywołując skojarzenia ze słonecznymi polami lawendowymi w Prowansji.
Formuła wykorzystująca odprężające właściwości zapachu lawendy,
wzbogacona została składnikami o działaniu nawilżającym i łagodzącym.
Kosmetyk posiada neutralny dla skóry odczyn pH.
Działanie:
* łagodnie myje skórę
* nawilża
* pozostawia na skórze odprężający zapach lawendy
Składniki:
* olejek eteryczny z lawendy - właściwości odprężające
* gliceryna roślinna, baza myjąca pochodzenia roślinnego.
* Testowany pod kontrolą dermatologiczną.
* Bez parabenów.
* gliceryna roślinna, baza myjąca pochodzenia roślinnego.
* Testowany pod kontrolą dermatologiczną.
* Bez parabenów.
Sposób użycia:
Żel pod prysznic stosuj 2 razy dziennie do mycia ciała pod prysznicem.
Na zakończenie dokładnie opłucz skórę wodą.
Poj.200ml
Cena ok. 8-11zł
Żel zamknięty jest w plastikowej, przeźroczystej, fioletowej butelce .
Butelka jest spłaszczona, u dołu szersza .
Dzięki temu, że jest przeźroczysta, doskonale widać zawartość - jak dużo nam go jeszcze zostało .
Sam żel również jest przeźroczysty, o lekko żelowej konsystencji raczej rzadkiej .
Co do zapachu jest on ładny, mocno lawendowy - miłośniczki zapachu lawendy będą nim oczarowane :)
Ja do fanek lawendy nie należę, ale nie jest to zapach który budzi we mnie jakąś szczególną odrazę, czy niechęć .
Zaliczę go do raczej przyjemnych, lecz nie zachwycających produktów .
Pieni się dobrze i myje, więc nie jest źle ;)
Nie zauważyłam, żeby skóra była wysuszona po jego użyciu lub podrażniona w jakikolwiek sposób .
Moim zdaniem jest bardzo delikatny .
Cena również nie jest wysoka, dlatego wszystkie miłośniczki i zwolenniczki lawendy spokojnie mogą go kupić i wypróbować - być może ich oczaruje i będą nim zachwycone :)
Jeśli
miałabym się przyczepić do opakowania, to zamknięcie pozostawia trochę
do życzenia - po pierwsze, przy otwarciu można sobie połamać paznokcie
- po drugie, przy zamknięciu trzeba użyć nie mało siły aby to zrobić
Mam wrażenie, że przy kolejnym otwarciu zawiasy puszczą i klapeczka zostanie mi w palcach .
Dlatego dla bezpieczeństwa zostawiłam butelkę otwartą - gorzej będzie, jak mi spadnie z półki ;)
No to tyle na dziś ;)
Miłego dnia :)
Dajcie znać co o nim sądzicie :)