Hej !
Witajcie kochane, dzisiejszy post będzie na temat myślę dobrze już znanej maseczki samoopalającej z Vita Liberata .
Dowiecie się co ja o niej sądzę i jak się u mnie sprawdziła .
Czy jestem z niej zadowolona, czy Wam ją polecę czy też nie .
Zapraszam do dalszego czytania .
Odżywcza maska przez całą noc dogłębnie nawilża skórę i zapobiega jej
starzeniu nadając jej równocześnie subtelny efekt brązujący i
niesamowite rozświetlenie.
Składniki zawarte w masce zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano pozostawiają ją pełną blasku i energii.
Składniki zawarte w masce zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano pozostawiają ją pełną blasku i energii.
Ziarna słonecznika zawierają witaminę A, C
oraz D o działaniu łagodzącym i pielęgnującym, tokoferol zapobiega
powstawaniu wolnych rodników zaś wyciąg z jabłek spłyca drobne linie
mimiczne oraz zmarszczki.
Stosowanie :
Maseczkę nakładaj wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy, szyję oraz dekolt.
Aplikuj regularnie, pozostawiając na całą noc dla podtrzymania efektu brązującego i przeciwstarzeniowego.
Aplikuj regularnie, pozostawiając na całą noc dla podtrzymania efektu brązującego i przeciwstarzeniowego.
Skład :
Aqua (Water, Eau), Helianthus Annuus Seed Oil*, Dihydroxyacetone***,
Butyrospermum Parkii Butter (Beuree)*, Glyceryl Stearate, Theobroma
Cacao Seed Butter (Beurre)*, Cera Alba*, Glycerin**, Sodium Stearoyl
Glutamate, Sucrose Stearate, Olea Europaea Friut Oil*, Linum
Usitatissimum Seed Oil*, Aloe barbadensis Leaf Juice Powder*,
Erythrulose**, Coco-Glucoside, Tocopherol**, Xanthan Gum, Lactic Acid,
Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol***, Artemisia Umbelliformis
Extract***, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract***, Actinidia Chinensis
(Kiwi) Seed Oil, Pectin, Chlorella Vulgaris/Lupinus Albus Protein
Ferment, Linum Alpinum Extracxt***, Malva Sylvestris (Mallow) Flower
Extract***, Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Oil*, Polyacrylamide,
Laureth-7, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Oil*
Poj. 65ml
Cena : 149zł
Maska znajduje się w eleganckim kartoniku, typowym dla produktów Vita Liberata , do których marka zdążyła już nas przyzwyczaić .
W środku znajduje się stojąca tubka w kolorze białej perły z napisami i złotą zakrętką, która dodaje elegancji i sprawia, że mamy do czynienia z luksusowym kosmetykiem .
Wewnątrz tubki jest maska w kolorze złamanej bieli, która do złudzenia przypomina krem do twarzy .
Zapach miło łechta nasze nozdrza, jest bardzo przyjemny, rześki, cytrusowy, aż dziw bierze że jest to samoopalacz, który zawsze kojarzy nam się z czymś niezbyt miło pachnącym .
Maseczkę nakładamy po wieczornej toalecie, możemy najpierw zrobić peeling i po nim nakładamy kosmetyk .
U mnie sprawdziła się naprawdę dobrze, nie zauważyłam żadnego zapychania, bolących krost, zero podrażnienia, czy innych niespodzianek .
Oczywiście podchodzimy z lekką obawą do samoopalaczy, boimy się czy jak rano wstaniemy nie zastaniemy w lustrze twarzy pokrytej nierównymi plamami, które nie da się usunąć .
W tym przypadku nie musimy się absolutnie obawiać, maska działa bardzo delikatnie z dnia na dzień rano ujawnia nam się coraz ciemniejsza, jednak bardzo naturalnie wyglądająca opalenizna .
Nie musimy się obawiać ubrudzenia poduszki, u mnie nic się nie przez noc nie zafarbowało, spokojnie możemy kosmetyk nałożyć na twarz i iść spać .
Rano nasza twarz wygląda pięknie, jest rozświetlona, lekko przyciemniona - jednak nie mylić z brzydkim żółtkiem czy pomarańczem, które serwują nam inne samoopalacze .
Myślę, że każda osoba, która tej maseczki spróbuje zakocha się w niej, jest to wspaniała alternatywa dla solarium - możemy cały czas cieszyć się piękną, zdrowo i świeżo wyglądającą cerą przez cały rok .
Mnie osobiście ta maseczka bardzo do siebie przekonała, jestem z niej niesamowicie zadowolona biorąc pod uwagę moją wiecznie bladą cerę, wspaniały kosmetyk .
Dosyć wysoka cena może troszkę odstraszać, jednak mamy tutaj nie jak w przypadku kremu 50ml, tylko 65ml - jest jej więcej i jest bardzo wydajna, starczy nam na dłuższy czas używania .
Dostaniecie ją w Sephora stacjonarnie lub na stronie TUTAJ .
Pozdrawiam :)
Trochę kosztuje ;) ale myślę że jest tego warta
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie jest warta zakupu. Efekt jest na twarzy fantastyczny, wczoraj znajoma stwierdziła, że jakoś wyładniałam i młodziej wyglądam - to na pewno jest warta 😀
UsuńMaski nie miałam ale za to miałam przyjemność wypróbować ich pianki :) Jak dla mnie super kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, kosmetyki są super, efekty są rewelacyjne po ich użyciu - warto choć raz ich spróbować :)
Usuń